19 maja 2010

eksperymentowanie

Rozpracowuję gorący embossing na płótnie. Jako zabezpieczenie odbitek robionych tuszem pigmentowym na tkaninie. Oczywiście nie na ubraniach, bo z pranych rzeczy na pewno z czasem się wykruszy. Ale na okładce albumu powinno wytrzymać. Na pewno ładnie nasyca kolor tuszu. W praktyce wykonanie jest całkiem proste, trzeba tylko uważać, żeby za długo nie grzać, bo się może przypalić.


Przed podgrzaniem wygląda to cudnie, jakby pokryte szronem
gotowe

7 komentarzy:

  1. wow, bombowe!!! efekt na prawdę cudny!!!

    bajjka

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też próbowałam embosu ale na wstążkach satynowych :):) skończyło się to stopieniem wstążki :):):) zapomniałam, ze płótno lepiej radzi sobie z gorącym powietrzem,

    świetny efekt !!!
    z tego co widac, to puder wtopił sie w materiał i być może wcale nie będzie kruszyć się przy praniu ....

    OdpowiedzUsuń
  3. naturalne włókna nie powinny się stopic, więc polecam bawełnę i len :)
    Próbowałam zafarbowac zesbossingowany kawałek płótna i trochę zlazło embossu

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny efekt, nie mam nagrzewnicy ale może spróbuję potraktować płótno tak samo jak papier i podgrzać żelazkiem, strasznie mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  5. Super pomysł, ciekawa jestem jak będzie wyglądał cały album. Trochę się zapuściłam w oglądaniu twojego bloga, więc nie będę z osobna komentować wszystkich postów z cudnymi zdjęciami, tylko napiszę: DZIĘKI ZA PRAWDZIWĄ UCZTĘ DLA OCZU :)

    OdpowiedzUsuń

zobacz także

Related Posts with Thumbnails