No i mnie wzięło na akwarele... Teraz wieczór bez farb, wody i pędzli oraz Enyi w tle wydaje się jakiś taki niepełny. W ostatni weekend poniosło mnie portretowo. Początkowo miałam tylko szkicować ołówkiem, ale akwarelki kusiły, a przed wszystkim tzw fluid maskujący do akwareli, który daje cały wachlarz możliwości do twórczego wykorzystania.. Zaczęłam od portretu, a nawet autoportretu ze zdjęcia;) Pierwsza próba kolorowania akwarelkami, bałam sie dotknąć twarzy, zeby nie zepsuć Rysowałam z tego zdjęcia ;)
świetna fotka córy :)
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę z całego serca, niech ci to draństwo szybko zdejmują!
Zycze abys jak najszybciej pozbyla sie gipsu!Sama mialam niedawno uszytwniona kostke...wiem co przechodzisz!Sliczne foto a prezent od coreczki..bezcenny!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie Asiu! A taki prezent to sam miód na mamine serce:)
OdpowiedzUsuńUściski!
P.S. Z albumem jeszcze się borykam;)
Oj bardzo fajnie byc mama!
OdpowiedzUsuńMoja Jagna przyszla ze szkoly z prezentem bardzo przejeta. Nie moglam zobaczyc gdzie go chowa, a potem myslalam, ze mi serce peknie z radosci gdy mi spiewala wyuczona w szkole piosenke na dzien mamy i dala ten prezent. Jaka ona byla przejeta i szczesliwa!
Śliczny kwiatek, zarąbisty.
OdpowiedzUsuń