W temacie ptasim (znów) i kulinarnym
Przepis na boćka:
złapać (obiektywem) a następnie poodcinać niepotrzebne fragmenty, przyprawić ewentualnie zmiksować w programie graficznym:
A na deser trochę lawendy...
Pies sąsiadów..
I żółte maliny
Smacznego ;)
Bocian rulez!:)Mam nadzieję, że to nie Twój pierwszy ujrzany tego lata, bo jeśli tak to znaczy, że będziesz (hihi;) ociężała:))) Taka ludowa przepowiednia, w związku z którą poluję (wzrokiem lub obiektywem) na bociany w locie (żeby być lekką i mieć umysł lotny).
OdpowiedzUsuńtakie niepozorne zdjecie a Ty potrafisz z niego wykrzesać cudo :) a piesio słodziak :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem boćka :)
OdpowiedzUsuńOjej, bocian! U mnie bociana to z zaba szukac. Nie ma! Swietna przerobka zdjecia.
OdpowiedzUsuńŻółte maliny?? O_o" ^_^"
OdpowiedzUsuńPrzeróbka boćka REWELACJA!
OdpowiedzUsuńPrzecudowne pycho ma ten psiak.
Jak smakują żółte maliny?