w filcu oceanie...
Całą upalną niedzielę spędziłam siedząc w wełnie razem z grupą innych wełnolubnych kobiet. Uch , ale było gorąco!
bo 11 lipca odbyły się warsztaty filcowania pod okiem znakomitej Oli Smith. Każda z nas ufilcowała na mokro kulkę, pokrowiec np na komórkę (niektóre na stacjonarny ;D) a na koniec na sucho figurkę. W większości były to urocze pieski i kotki, ja musiałam się wyłamać z rybką. Takie zamówienie złożyła u mnie w dniu swoich imienin Olga.
oj CUDOWNIE było!!!!
OdpowiedzUsuńBARDZO za gościnę dziękuję:*******
a ryba pięęękna:D!
o jaaaaaaa! cuda! ...a gdzie można dowiedzieć się czegoś więcej o warsztatch które Ola prowadzi?
OdpowiedzUsuńolalalaaa, nawet jakiś żyrafopodobny był :P
OdpowiedzUsuńteż byłam na warsztatach, filcowa.lam na mokro- i faktycznie o niebo lepiej niż np. nauczyć się z internetu. Każdy ma zanadrzu jakieś warsztatowe tajemnice
zazdraszczam kursu, atmosfery, oj, musiało wam fajnie być... a tworki boskie są:)
OdpowiedzUsuńJakie fajne prace:) Spotkanko musiało być super:) A rybka śliczna, dobrze że się wyłamałaś:D
OdpowiedzUsuńalez mnie ominęła zabawa ! i naprawdę nawet poczatkujący może wyfilcowac takie piękności ???????
OdpowiedzUsuńjak widzę zdjęcia, to już żałuję ;/
OdpowiedzUsuń.m.
uwielbiam filcowe zwierzaki :) rybka jest cudowna.
OdpowiedzUsuńAle zazdroszcze! Ryba boska jest! Eight znow pokazala indywidualizm :)
OdpowiedzUsuńO mamo, ale fajne figurki!!!
OdpowiedzUsuń