końca nie widać... nie widać... nie widać...

Wpadłam w rytm albumowo-ślubny. Właśnie robię drugi album ślubny dzisiaj, a trzeci od poniedziałku, jutro czwarty, może zacznę piąty... Chcąc nie chcąc w takim tempie jakoś się zorganizowałam, aż sama jestem tym zaskoczona, bo zwykle działam w chaosie... W przerwie technicznej (schnięcie kleju) pokazuję album nr 1 z tego tygodnia. Pociachałam nową wstążkę i zrobiłam pierwszy dedykowany album z moimi papierami. Mam nadzieję, że młodej parze się spodoba. Napis z imionami w bazie od Gizmo- pozdrawiam* Okładka oklejona papierem marszczonym- gotowym już Następny proszę ;) Weekend spędziłam w odróżnieniu od większości scraperek nie na festiwalu w Krakowie a w Zielonej Górze, skąd pochodzą zdjęcia otwierające i zamykające ten wpis. Ewa, było bosko!!!